LEGENDY ZAMKU W RYTRZE
Jedna z legend mówi, iż pod zamkiem, w jego podziemiu ma być ukryty skarb, który został tam pozostawiony i czeka na nowego właściciela. Jednakże skarbu nie udało się odnaleźć gdyż jest strzeżony przez "psa o postaci koguta", który jest bardzo groźny.
Innym niebezpiecznym strażnikiem zamku jest zjawa, o której wspominała Maria Kownacka w "Rogasi z Doliny Roztoki". Akcja tego opowiadania ma miejsce w okolicy zamku, a błąkająca się zjawa skutecznie odstraszała tytułowego jelonka, przez zbliżeniem się w okolice.
Kolejna, dość ciekawa legenda dotyczy wypadku jednego z górników, który pracował w okolicznym kamieniołomie, z którego wydobywano materiał do budowy zamku. Gdy doszło do osunięcia się skał i przysypania jednego z pracujących, pozostali pospieszyli na pomoc, gdyż z zwałowiska wydobywały się jęki nieszczęśnika. Jednakże ciała nie odnaleziono, kazano natomiast zostać jednemu z parobków na miejscu i nasłuchiwać. Nawoływania pojawiły się ponownie i przystąpiono do wykopywania ogromnego dołu, jednakże na ciał nieszczęśnika nie natrafiono. W końcu pan ryterskiego zamku zakazał dalszych poszukiwań i eksploatacji kamieniołomu, który wkrótce zarósł a sam dół wypełnił się wodą. Miejscowi kłusownicy, wiedząc o takiej naturalnej pułapce na zwierzynę, zapędzali ją w stronę przepaści kamieniołomu. Jednak gdy poszli pozbierać zabitą zwierzynę, odkryli jedynie kłębowisko żmij oraz słyszeli jęki o pomoc. Cierpienia górnika i jego zawodzące jęki skończą się, gdyż zostanie odnaleziony. Jeżeli przy okazji zostanie znaleziony jakiś cenny kruszec, ma on być oddany na kościół lub podzielony wśród biednych. Wtedy katusze górnika skończą się na dobre.